💥 Iga znów pokazała klasę – A potem wydarzyło się coś, czego nikt się nie spodziewał [OPINIA]

Iga Świątek pokazała klasę, wygrywając turniej w Cincinnati. Przede wszystkim złapała porządne szlify przed zwieńczającym tę część sezonu US Open – to chyba w tym wszystkim najważniejsze.

Dodaj tag Iga Świątek do ulubionych
Polka była faworytką finału w Cincinnati, między innymi dlatego, że z Jasmine Paolini jeszcze nigdy w karierze nie przegrała. Włoszka jednak od początku spotkania pokazała, że jej tenis jest w stanie zagrozić Idze Świątek.

Choć ostatecznie nasza tenisistka wygrała 7:5, 6:4, Paolini postawiła bardzo trudne warunki. Wzniosła się naprawdę na wyżyny swojego tenisa, przede wszystkim pokazała też dobrą formę. Polka miała trudne zadanie, żadna przewaga nie wydawała się być bezpieczna, ale równocześnie nie mogła też liczyć na błędy Włoszki. Zwyciężyła, bo wykonała ciężką pracę.

Zresztą w trakcie całej imprezy w Cincinnati Świątek pokazała się z niezłej strony, a przecież warunki były tu bardzo trudne. Wystarczy spojrzeć na finał mężczyzn, który nie trwał nawet pół godziny. Jannik Sinner musiał poddać spotkanie przeciwko Carlosowi Alcarazowi. Powód? Choroba. Nie wiemy co prawda, czy warunki atmosferyczne miały na to wpływ, ale gra w upale, przy bardzo wysokiej wilgotności, nie jest najłatwiejsza dla organizmu.

Sinner to jeden z przykładów, walkowerów i kreczów było znacznie więcej. Iga Świątek nie tylko przetrwała, ale na mecie okazała się najlepsza. To świetny prognostyk przed US Open, które już za kilka dni wystartuje w Nowym Jorku.

Oczywiście awans na drugie miejsce w rankingu, a co za tym idzie – lepsza pozycja startowa, to spore atuty dla Polki. Sama sobie na to zapracowała. Podobnie jak na większą pewność siebie przed najważniejszą imprezą tej części sezonu.

Warto jednak pamiętać, że w US Open warunki są inne. Już teraz prognozy wskazują na niższe temperatury, ale też opady deszczu. I tak, jak w Cincinnati wiele zawodniczek nie było w stanie grać na swoim dobrym poziomie, tak w Nowym Jorku będzie im nieco łatwiej.

To jasne, że Iga Świątek jest w gronie faworytek do końcowego triumfu, a przez wygraną w Cincinnati można na to patrzeć jeszcze optymistyczniej. Pozwólmy po prostu Idze pokazać, na co ją stać. Tak jak w Wimbledonie, bez większej presji, i jak w Cincinnati.