„Łzy, toasty i szokujący prezent – Kulisy emocjonalnego świętowania Igi Świątek po historycznym triumfie na Wimbledonie 2025!”

Kurtyna opadła po Wimbledonie 2025, ale świętowanie triumfu Igi Świątek dopiero się zaczęło – i przypominało scenariusz rodem z filmu. Po zdobyciu długo wyczekiwanego pierwszego tytułu na trawiastych kortach All England Club, Świątek została porwana w wir emocji, miłości i wzruszeń przez najbliższych – rodzinę i zaufany sztab. Nikt jednak nie spodziewał się, co wydarzy się dalej.

W eleganckim domu w Londynie, zaledwie kilka godzin po finale, najbliżsi Igi zorganizowali niespodziankową uroczystość, która dosłownie odebrała jej mowę. Jej ojciec, Tomasz, ze łzami w oczach trzymał w rękach oprawione zdjęcie małej Igi grającej drewnianą rakietą na podwórku w Raszynie. Siostra Agata przytuliła ją z własnoręcznie wykonanym albumem zatytułowanym „Z Raszyna na szczyt świata”. Nawet psycholożka Daria Abramowicz nie potrafiła ukryć wzruszenia. „Tu nie chodzi tylko o tenis,” powiedziała cicho. „Tu chodzi o to, kim się stała. I przez co musiała przejść.”

W pomieszczeniu zapanowała cisza, gdy trener Wim Fissette wzniósł toast, po czym sięgnął po welurowe pudełko. W środku znajdował się specjalnie zaprojektowany pierścień mistrzowski z wygrawerowanym napisem: „Wierzyłaś. Teraz zwyciężyłaś.” Świątek, zalana łzami, podchodziła do każdego z członków swojego zespołu, przytulając ich i dziękując szeptem. To było coś więcej niż zwykłe świętowanie – to był wyraz niezłomnej jedności i wspólnie przeżytych wyrzeczeń.

Największy szok przyszedł jednak chwilę później, gdy do pomieszczenia weszła niespodziewanie legenda polskiego sportu, Justyna Kowalczyk. „Czekaliśmy na to dziesięciolecia,” powiedziała, wręczając Idze symboliczny prezent od Polskiego Komitetu Olimpijskiego – zaproszenie do pełnienia roli chorążej reprezentacji Polski podczas igrzysk olimpijskich w Los Angeles 2028. Iga, nie mogąc wydusić z siebie słowa, tylko przytaknęła ze łzami w oczach. „Nigdy nawet o tym nie marzyłam,” wyszeptała.

Ten moment zapisał się w historii nie tylko jako sportowy sukces – był to duchowy przełom. Od paryskiej mączki po londyńską trawę, podróż Świątek to opowieść o dyscyplinie, pokorze i niewyobrażalnej sile psychicznej. A w tym cichym pokoju, pełnym ludzi, którzy wierzyli w nią zanim zrobił to świat, historia nie tylko została napisana – ona została wspólnie przeżyta.

Świat oklaskuje jej mistrzowskie zagrania na korcie, ale to, co wydarzyło się za kulisami po triumfie na Wimbledonie 2025, pokazuje coś głębszego: że wielkość się nie tylko zdobywa. Wielkość buduje się miłością, wiarą i zespołem, który nigdy nie puszcza ręki.