Ależ wieści z Wimbledonu – Teraz otwiera się szansa dla Igi Świątek

To już jest pewne! W tegorocznym Wimbledonie po raz dziewiąty z rzędu nie zostanie obroniony tytuł mistrzyni, a dodatkowo rywalizację wygra tenisistka, która tego zaszczytu nigdy dotąd nie dostąpiła. W gronie najwyżej rozstawionych zawodniczek, które pozostały w turnieju jest Iga Świątek i patrząc na drabinkę, scenariusz, w którym to właśnie ona sięgnie po tytuł, wcale nie jest wykluczony.

Iga Świątek, mimo dużych problemów w drugiej rundzie w meczu z Caty McNally, jest już w czwartej rundzie Wimbledonu. W sobotę zaprezentowała się z bardzo dobrej strony, rozbijając Danielle Collins 6:2, 6:3. W walce o wyrównanie najlepszego wyniku w karierze, jeśli chodzi o londyński turniej (ćwierćfinał), zmierzy się z Clarą Tauson, która wyeliminowała Jelenę Rybakinę.

Na treningi musiała dojeżdżać prawie 200 km. Miała tylko jeden cel
Dunka wygrała 7:6, 6:3, a kilkadziesiąt minut później z turniejem pożegnała się także ubiegłoroczna triumfatorka Barbora Krejcikova. Czeszka przegrała z Emmą Navarro 6:2, 3:6, 4:6 i tym samym z turnieju odpadła ostatnia zawodniczka, która miała szansę na ponowne wygranie Wimbledonu.

Zaskakująca seria na Wimbledonie wydłużona
Okazuje się, że od 2016 r. co roku turniej wygrywała inna zawodniczka. W 2016 r. wygrała Serena Williams, która tym samym obroniła wówczas tytuł. Po niej zwyciężały: Garbine Muguruza, Angelique Kerber, Simona Halep, Ashleigh Barty, Jelena Rybakina, Marketa Vondrousova i wspomniana Krejcikova.

Dodatkowo jasne już jest, że w tym roku tytuł zdobędzie zawodniczka, której do tej pory ta sztuka się nigdy nie udała. W gronie faworytek jest bez wątpienia Iga Świątek, gdyż trzeba zwrócić uwagę, że z czołowej 10 rankingu WTA, w grze pozostały już tylko cztery zawodniczki (poza Polką jeszcze Aryna Sabalenka, Mirra Andriejewa i Emma Navarro).

Jeśli Świątek uda się wygrać z Tauson, to w ćwierćfinale zmierzy się ze zwyciężczynią meczu pomiędzy Ludmiłą Samsonową i Jessicą Bouzas Maneiro. W półfinale zaś potencjalnie może trafić na Mirrę Andriejewę.