Iga Świątek Walczyła Jak Lwica! Sensacyjny Powrót Polki w Wimbledon – Naród Zjednoczony w Dumie

To był mecz, który mógł zakończyć się tragedią – ale Iga Świątek nie pozwoliła na to, by historia potoczyła się w tę stronę. Przegrany pierwszy set 5:7 z Catherine McNally zwiastował problemy. Jednak Polka nie złożyła broni – wręcz przeciwnie. W kolejnych setach przejęła pełną kontrolę i wygrała 6:2, 6:1, przypominając wszystkim, że jest wojowniczką z krwi i kości.

Od samego początku meczu widać było, że Amerykanka postawi trudne warunki. McNally grała bez respektu, wykorzystując każdy moment zawahania Świątek. Pierwszy set był emocjonalnym rollercoasterem – kibice drżeli przy każdym punkcie. Ale kiedy Iga zniknęła w przerwie przed drugim setem, wróciła z nową energią. Jakby urodziła się na nowo.

Jej gra zaczęła płynąć – była szybsza, odważniejsza i bezlitosna dla przeciwniczki. W drugim secie nie zostawiła złudzeń – McNally była tylko tłem dla spektaklu, który rozgrywała Świątek. Jej pewność siebie powróciła, a każdy gest, każda mina pokazywała, że zamierza zakończyć ten mecz po swojemu.

Trzeci set to była czysta poezja. Od pierwszego gema było wiadomo, że Iga nie odda już ani kropli krwi. McNally, mimo walki, nie mogła się przebić przez defensywę i agresję Polki. Kibice na trybunach skandowali „Świątek! Świątek!”, a media społecznościowe eksplodowały z dumy.

Po meczu Iga podziękowała kibicom i – co wzruszyło wszystkich – powiedziała: „Każda moja wygrana to wygrana Polski. Dziękuję za wsparcie.” Tych słów nie zapomnimy długo. Świątek znów udowodniła, że walczy nie tylko dla tytułów, ale przede wszystkim z miłości do Ojczyzny.